Sprawa ta odbiła się głośnym echem, po tym jak uczniowie poskarżyli się rodzicom. Wobec funkcjonariuszy dokonujących przeszukań wszczęto już śledztwo. A poszło o… pięć euro.

Pod zarzutem kradzieży gotówki, policjanci podzielili uczniów według płci i zarządzili kontrole osobiste. Funkcjonariusze zaglądali dziewczętom w staniki, a chłopcom kazali rozbierać się do naga.

Doszło nawet do tego, że sprawdzano genitalia uczniów. Jeden ze świadków zdarzenia wyjawił, że pod koniec przeszukań większość kontrolowanych płakała.

Gdy jeden z chłopców zaprotestował, bo nie chciał zdjąć bielizny, został do tego zmuszony, a policjant posunął się do tego, że zaglądnął nastolatkowi między pośladki przyświecając sobie latarką - podaje tehlocal.de.

Prokurator Thomas Steinkraus-Koch powiedział, że ma "istotne wątpliwości, czy podjęte środki były rozsądne".

Nauczyciele będący na dyżurach chcieli zapobiec przeszukaniom, ale policjanci im to uniemożliwili. Uczniowie doznali traumy. Część z nich nie pojawiła się w szkole następnego dnia.

(tehlocal.de/JS)