Pisany na gorąco, od 1 stycznia do 31 grudnia 2005, dziennik jednego z najbardziej znanych polskich publicystów. Pełny odniesień do wszystkich bulwersujących wydarzeń, widzianych "od środka" - Autor zna niemal wszystkich aktorów zdarzeń z pierwszych stron gazet i opisuje swoje z nimi spotkania, rozmowy, biesiady. Przenikliwe sądy i cięte opinie Passenta na współczesne tematy sąsiadują z bardzo szczerą i często nostalgiczną częścią wspominkową.
Daniel Passent is a Polish journalist and writer of Jewish descent. He is an author of a blog "En passant" which appears as a column in a Polish weekly Polityka.
In addition to his articles and columns, Passent wrote several books, among others about the Vietnam War, the Olympic Summer Games 1972 in Munich, about the drug problem in the USA, and about the world class Polish tennis player, Wojciech Fibak. He also translated books and other texts by James Baldwin and Martin Luther King into Polish. He speaks Polish, English, German, Spanish, and Russian.
An article in a conservative Polish newspaper Dziennik, claimed that Passent worked in the 1960s as a spy for the communist government under the code names "Daniel" and "John". Passent asked an independent court to review such claims through a procedure called lustration; this request was denied[2] as Poland's lustration law applies only to people holding (or running for) a public office.
Ciężko ocenić tę książkę. Na pewno nie wytrzymała próby czasu i czytanie teraz o sporach politycznych z 2005 roku to abstrakcja (jakaś Anna Jarucka? Tusk startował na prezydenta? Lepper w rządzie? Jakie to ma znaczenie?). Niestety, komentarze nt. sporów PO-PiS zajmują sporo miejsca. Jak się ktoś uprze to pewnie wyciągnie z tego bardziej ogólne wnioski ale nic odkrywczego to nie będzie.
Wiele wpisów jest poświęconych mediom, dziennikarstwu i dziennikarzom. Nie wiem i nie chce mi się sprawdzać czy upadek prasy papierowej dopiero się zaczynał czy już rozpędzał (pod koniec jest mowa o wprowadzaniu nowego dziennika przez Agorę więc chyba jeszcze wiązali jakieś nadzieje z papierem). Również nic czego byśmy nie wiedzieli - media kłamią i manipulują, wielu dziennikarze to hieny i zamiast podnosić to obniżają standardy życia społecznego itd.
Do tego trochę wpisów "byliśmy na kolacji u X, widzieliśmy się z Y.". No i wszyscy dookoła umierają.
W jednym zdaniu - dla wielbicieli gatunku i miłośników autora. Swój egzemplarz oddam pierwszemu chętnemu.