Oceń
Powódź w Rosji – nowe informacje o przyczynie katastrofy. Pęknięte tamy i gigantyczne straty to efekt złodziejstwa, korupcji i… gryzoni?
Powódź w Rosji, katastrofa przybiera na sile. Reuter informuje, że to największa powódź w regionie od 70 lat. Ujawniono pierwsze informacje o stratach. Co najważniejsze, okazuje się, że to cykliczna powódź w tym regionie. Można było zapobiec katastrofie i uratować Orsk, ale...
W obwodzie orenburskim w Rosji, położonym przy granicy z Kazachstanem, zginęło już 5 osób. Radio Zet donosi, że gdy wylały rzeki Ural i Tobol, kataklizm spustoszył m.in. zachodnią Syberię i Kazachstan, a ewakuować musiało się nawet 100 tysięcy osób. Szkody są gigantyczne i odczuje je cała Rosja. A wszystko to przez "rosyjską mentalność"?
Poziom rzeki Ural w Orenburgu, mieście liczącym około 550 tys. mieszkańców, osiągnął 9,31 m, przekraczając krytyczny poziom, który wynosi 9,30 m. Powodzie są w obwodach kurgańskim, czelabińskim, tiumeńskim, samarskim, w kraju ałtajskim i jeszcze 32 regionach Federacji. Czy rosyjskie władze starają się ukryć prawdziwą przyczynę katastrofy?
Powódź w Rosji – przyczyną złodzieje, korupcja i gryzonie?
Co spowodowało katastrofalną powódź w Rosji? Jak informuje Wprost, na przykładzie zalanego Orska widać, że „rosyjski Bardakistan to przeżarte korupcją państwo, zbudowane z dykty uszczelnianej błotem”. Przypomina, że Orsk na rzeką Ural był chroniony przed cyklicznymi powodziami tamą, która kosztowała aż miliard rubli (wtedy 100 mln zł). Mówi się, że aż 80% tych pieniędzy zostało rozkradzionych. Kradzieży mieli dopuścić się „skorumpowani urzędnicy lokalnego i centralnego szczebla”. Moskiewski dziennik „Kommiersant" ujawnia, że 10 lat temu Federalna Służba Budżetowego Nadzoru Finansowego stwierdziła zniknięcie 50 mln rubli, a nadzór techniczny znalazł dziesiątki usterek w oddanej tamie.
Na solidny beton już pieniędzy nie starczyło. Zastosowano wały ziemne, udzielając na nie 3 lata gwarancji. Po czternastu latach partanina w końcu się poddała- pisze Wprost.
Siergiej Komarow, szef firmy, która usypała wał najpierw sugerował, że przerwanie tamy na Uralu, to dywersja Ukraińców. Później zmienił zdanie i ogłosił, że to gryzonie przegryzły nasadę wału.
Powódź w Rosji. Władze nie pomogą poszkodowanym?
Niezależnie od przyczyn katastrofy, chaos trwa, a mieszkańcy regionu oskarżają rosyjskie władze o bezczynność. Jak donosi Radio ZET, „około 100 osób skandowało “wstydźcie się”, zarzucając im, że zrobili za mało”. Powódź tymczasem zniszczyła już trzynaście mostów i w samym Orsku zniszczyła tysiące domów. Musiano wstrzymać miejscowe zakłady petrochemiczne, przerabiające rocznie 6,6 mln ton ropy, a krajowa produkcja benzyny spadła o 14 proc.
Łącznie w Rosji i Kazachstanie zarządzono dotychczas ewakuację ponad 100 tys. osób w związku z najpoważniejszymi powodziami od co najmniej 70 lat, spowodowanymi topnieniem śniegu. Szczyt fali powodziowej spodziewany jest w środę.
- informuje Radio ZET.
Pojawiają się informacje, że lokalne i regionalne władze, wiedząc o nadciągającej fali powodziowej, ostrzegły mieszkańców Orska przed powodzią dopiero na kilka godzin przed przerwaniem tamy. Obecnie mieszkańcy regionu narzekają na brak dostaw wody pitnej i żywności, a do tego twierdzą, że władze zaangażowały do akcji bardzo mało ratowników. Zwracają uwagę, że na miejsce powinno zostać wysłane wojsko, ale tak się nie stanie, bo jest zaangażowane w wojnę na Ukrainie.
Mieszkańcy Orska wbrew ostrzeżeniom policji, która groziła im odpowiedzialnością karną za udział w „nielegalnej demonstracji", odważyli się zebrać przed siedzibą lokalnej administracji- donosi Gazeta Wyborcza.
Źródło: Planeta.pl, Radio ZET, Reuter, Wprost, Wyborcza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku
Oceń artykuł