Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ładna rama, to może wezmę

Krystyna Lubińska
Choć handel dziełami sztuki na świecie to jeden z najlepszych biznesów, w wolnorynkowej Polsce sztuka nie ma wzięcia.

Choć handel dziełami sztuki na świecie to jeden z najlepszych biznesów, w wolnorynkowej Polsce sztuka nie ma wzięcia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 61138" sub="Ryszard Łyczak wiesza najdroższy obecnie obraz w swojej toruńskiej galerii, dzieło Stanisława Borysowskiego / Fot. Łukasz Trzeszczkowski">- W Karlsruhe, które jest podobne do Torunia, tylko ma mniej zabytków, działa kilkadziesiąt małych galerii - mówi Monika Wejchert-Waluszko, założycielka toruńskiej Galerii dla.., promującą również oryginalną formację plastyczek „Dziewczęta Przeszanowne”. - Prowadzenie galerii w Toruniu bez sponsora czy dotacji miasta, to działanie na pograniczu opłacalności. Nie udało się Marianowi Stępakowi z Galerii nad Wisłą.

Krótko istniała w Toruniu też, oferująca dzieła największych luminarzy współczesnego malarstwa polskiego, galeria „Pinxit”. Nie lepiej jest w Bydgoszczy.

Porównują do telewizora

- Ledwo ciągnę - mówi historyk sztuki Elżbieta Kantorek z galerii „Kantorek”. Oprócz artystycznej biżuterii, są tu prace współczesnych plastyków, głównie z Bydgoszczy i okolic. Od miniatur Haliny Witkowskiej za 60 zł i wciąż chętnie kupowanych izohelii i fotogramów Jerzego Riegla (65 zł), po duże płótna olejne z zaułkami Bydgoszczy Krzysztofa Kasprzaka za 1300 zł i najdroższe prace Ignacego Bulli po 4,5 tys. zł. Są również, po 1500 zł, obrazy Janusza Gorącego ze Żnina, którego „Kwadrat zieleni” krytycy uznali za jedną z najlepszych prac 2005 roku.

- Polacy chyba wciąż porównują cenę obrazu z ceną telewizora - przypuszcza Włodzimierz Franek Daron, właściciel firmy instalacyjnej z Bydgoszczy, który organizował wernisaże dla nowej elity właścicieli. Jego galeria, powstała parę lat temu, wytrzymała niecałe półtora roku. Rzadko się również zdarza, że po wystawach Polacy chcą kupić obrazy A gdzie indziej jest to na porządku dziennym.

- Po wystawie w 1998 r. w Melbourne z setki moich prac poszło od razu 60 - mówi artysta malarz Grzegorz Pleszyński z Bydgoszczy. - Podobnie było w Irlandii.

Na Zachodzie inwestują w sztukę - jak pokazały badania w Niemczech - osoby z rocznymi dochodami powyżej 200 tys. euro.

<!** reklama left>- W Polsce wysoka sztuka nie cieszy się powodzeniem nie tylko ze względu na cenę, ale i brak wykształconej potrzeby - wyjaśnia dr Małgorzata Szelągowska z Katedry Kultury Współczesnej i Spraw Publicznych UJ, która bada pogranicze kultury i ekonomii. - A żeby był rynek, potrzebni są: marszand, krytyk i nabywca. Trudno się jednak dziwić. W Europie za sukcesami w tej dziedzinie stoją tradycje kolekcjonerskie, nowoczesna edukacja i popularyzacja.

Liczy się rama?

W PRL, w latach 1950-51, upaństwowiono antykwariaty i domy aukcyjne. Anonimowi handlarze po cichu wywozili za granicę obrazy, kupione za grosze.

- W Desie zaopatrywali się najczęściej prywaciarze: ogrodnicy, rzemieślnicy, właściciele sklepów - wspomina fotografik Jerzy Riegel. - Kupowano po prostu to, co się podobało na pierwszy rzut oka.

- Również i u nas klienci nie szukają określonych artystów, bo ich nie znają - mówi Karolina Triebwasser-Drzycimska z galerii WOK w Bydgoszczy, sprzedającej sztukę naiwną. - A czasami o zakupie bardziej decyduje... rama niż obraz.

- Trzeba wychodzić ze sztuką do ludzi i wystawiać ją również poza galeriami, na ulicy czy w pubie - uważa Roland Jabłoński z Golubia-Dobrzynia, tegoroczny absolwent grafiki gdańskiej ASP. Eksponując swoje grafiki korzysta z multimediów. Wystawia też w Internecie.

W Toruniu przez całe lato trwają w „Piwnicy pod Aniołem” Targi Nowej Sztuki. Można kupić i porozmawiać z młodymi twórcami. Zainteresowanie jednak jest mierne. Podobne Targi Taniej Sztuki organizował Dom Aukcyjny Raster z Warszawy. Raster ma w ofercie liczących się artystów, w tym Wilhelma Sasnala, dziś numer jeden na świecie. Na TTS waliły tłumy, by za symboliczną złotówkę kupić inne niż zazwyczaj prezenty pod choinkę, w tym sitodruki Sasnala.

- Trzeba mieć nadzieję, że spotka się ludzi, którzy docenią naszą pracę - mówi Iwona Szpak, doktorantka na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Maluje też na jedwabiu i robi mozaiki, a co roku sprzedaje dwa obrazy, z czego jeden kupują znajomi.

Podatek przeszkadza

- Henryk Musiołowicz z Warszawy, 95-letni artysta (pisałam o nim pracę magisterską) polecił mnie osobie z kontaktami we Włoszech - przyznaje Iwona Szpak. - Mam też zlecenie na mozaikę w prywatnym domu w Paryżu. Ale gdyby nie rodzice, nie dałabym rady wyżyć.

Sztuce nie sprzyja system podatkowy - ukryty w marży 22-procentowy VAT nie daje kupującemu możliwości odliczenia.

- A można sprzedawać ją jak każdy inny towar - mówi Andrzej Starmach, właściciel galerii w Krakowie. - Chociaż ludzie chętniej inwestują w nieruchomości, bo mają pewniejszy zysk.

Starmach w 1976 r. za pierwsze pieniądze zarobione na saksach w Szwecji kupił obrazy m.in. Jerzego Nowosielskiego. Dziś jest jednym z najlepszych marszandów w Polsce.

Obraz żyje, kiedy się syci spojrzeniem. Sztuka jest strażnikiem wrażliwości. Ale i towarem...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska