Akwakultura – dostawca bezpiecznej żywności

Udostępnij artykuł
Ryby pochodzące na przykład z hodowli (akwakultura) czy drób mają najniższy udział w emisji gazów cieplarnianych jeżeli weźmiemy pod uwagę produkcję zwierzęcą. Rozwijanie produkcji roślinnej oraz przyjaznych dla środowiska produkcji żywności zwierzęcej lokalnie, bez angażowania dużych środków energetycznych przeznaczonych na transport tej żywności na duże odległości oraz ograniczając jednocześnie wykorzystanie pestycydów i antybiotyków w rolnictwie daje szansę na dostarczenie ludziom dobrej jakości żywności i zrównoważone korzystanie ze środowiska naturalnego – mówi prof. Konrad Ocalewicz z Zakładu Biologii i Ekologii Morza Uniwersytetu Gdańskiego.
Zacznijmy od najtrudniejszego pytania. Jak wyżywić ludzkość i nie zniszczyć do końca środowiska naturalnego?

Konsumując to, czego produkcja odciska na środowisku najmniejszy ślad. Biorąc pod uwagę poziom emisji gazów cieplarnianych wiemy, że na przykład produkcja roślinna jest znacznie bardziej przyjazna środowisku niż produkcja mięsa wołowego. Ale nie każda produkcja zwierzęca niesie za sobą tak dużą presję na środowisko naturalne.  Ryby pochodzące na przykład z hodowli (akwakultura) czy drób mają najniższy udział w emisji gazów cieplarnianych jeżeli weźmiemy pod uwagę produkcję zwierzęcą. Rozwijanie produkcji roślinnej oraz przyjaznych dla środowiska produkcji żywności zwierzęcej lokalnie, bez angażowania dużych środków energetycznych przeznaczonych na transport tej żywności na duże odległości oraz ograniczając jednocześnie wykorzystanie pestycydów i antybiotyków w rolnictwie daje szansę na dostarczenie ludziom dobrej jakości żywności i zrównoważone korzystanie ze środowiska naturalnego. Liczba ludzi na świecie rośnie i ich wyżywienie w kontekście zmian klimatycznych staje się coraz większym wyzwaniem.

Jaki akwakultura ma potencjał – na świecie i w Polsce? Jak wygląda procentowo jej udział w produkcji żywności?

Akwakultura jest nadal najszybciej rozwijającą się gałęzią produkcji żywności pochodzenia zwierzęcego (choć w warunkach akwakultury hoduje się też wodorosty i glony mające zastosowanie spożywcze i w przemyśle farmaceutycznym) na świecie. W wielu krajach azjatyckich jest to główne źródło białka zwierzęcego w diecie ludzi. I tam produkcja ryb i skorupiaków w warunkach kontrolowanych ciągle rośnie. Niestety, inaczej jest w Europie gdzie wzrostu rozwoju akwakultury de facto nie widzimy, a produkcja jest mniej więcej na stałym poziomie od jakiegoś czasu. Za bardzo przyzwyczailiśmy się do ryb i owoców morza spoza naszego kontynentu. Pewnie też stoi za tym rachunek ekonomiczny…. Ale pandemia i zwrócenie się w kierunku ograniczania śladu węglowego w produkcji żywności pokazały nam, jak ważna jest lokalna akwakultura w czasie na przykład zakłóconego łańcucha dostaw, ograniczenia ruchu międzynarodowego, etc. Poza tym, tak jak już powiedziałem, akwakultura jest jednym z najmniej emisyjnych źródeł produkcji żywności pochodzenia zwierzęcego i choćby z tego powodu uważam, że powinniśmy łaskawszym okiem patrzeć na rozwój tej branży.

Jakie wymogi muszą spełniać gospodarstwa akwakulturowe w Polsce?

Tych wymogów jest cały szereg, np. kontrola jakości wody przeznaczonej do hodowli ryb, kontrola weterynaryjna, wymogi odbiorców ryb, konsumentów. Akwakultura korzysta z zasobów wodnych i  woda, którą wykorzystano do wyhodowania ryb musi być oczyszczona do tego stopnia by mieć taką samą jakość jak ta, która do ośrodka została dostarczona. W praktyce jest tak, że systemy filtrów stosowane w akwakulturze są tak skutecznie, że wypływająca z ośrodka woda ma często wyższą jakość niż ta, która do niego wpłynęła. Zwierzęta są pod stałą kontrolą weterynaryjną tak by zapewnić im najwyższy poziom zdrowia i dobrostanu. Ogranicza się ilość stosowanych środków leczniczych w akwakulturze na rzecz szczepień czy działań prewencyjnych. Wszystko to w celu dbania o środowisko i jakość żywności pochodzącej z akwakultury. Konsument staje się coraz bardziej świadomy i chce kupić „produkt”, który jest zdrowy i został wyhodowany z poszanowaniem wszelkich reguł dbania o kondycję ryb i środowiska.

Porównując sytuację polskiej akwakultury z europejską czy światową – jesteśmy w czołówce, w środku stawki czy jeszcze wiele pracy przed nami?

Cóż, nie jesteśmy wielkim graczem na rynku europejskim, ale jak to przyznają analitycy, znaczącym. To w kontekście produkcji ryb. Ale już jeżeli mówimy o przetwórstwie, to Polska jest jednym z europejskich liderów tej branży. Hodujemy głownie ryby łososiowate (pstrąg tęczowy, pstrąg źródlany czy palia zwana pstrągiem alpejskim) i karpia. O ile ten ostatni gatunek jest ciągle rybą kojarzoną z Wigilią świąt Bożego Narodzenia, to pstrągi staja się coraz częściej daniem nazwijmy to codziennym. Te smaczne ryby, mające dużą zawartość kwasów omega 3, żyjące w czystych i dobrze natlenionych wodach, stają się wizytówką polskiej akwakultury. Sektor unowocześnia swoje hodowle, wprowadza rozwiązania, których celem jest na przykład poprawa zdrowia ryb, ich dobrostanu, itd. Ograniczeniem jest dostęp do odpowiedniej jakości wody, w której ryby te można hodować. Ale coraz częściej pstrągi hoduje się w tak zwanych systemach recyrkulacyjnych, które pozwalają lepiej gospodarować zasobami wodnymi. Także może nie produkujemy najwięcej ryb, ale nasze ryby są bardzo dobrej jakości.

Jak będzie wyglądało menu przeciętnego Polaka za 20 lat?

Biorąc pod uwagę, że dzisiejsza młodzież konsumuje coraz mniej żywności pochodzenia zwierzęcego, a żywność wegańska i wegetariańska  staje się stałym elementem ich menu, to utrwalenie tych nowych nawyków spowoduje, że także kolejne pokolenia będą konsumowały mniej mięsa. Z drugiej strony mam nadzieję, że wzrost świadomości konsumenckiej dotyczącej na przykład pro-zdrowotnych właściwości ryb w końcu przełoży się na wzrost ich konsumpcji przez Polaków. Dzisiaj jemy tych ryb zdecydowanie za mało. Życzyłbym także rodakom by konsumowali mniej przetworzonej żywności niskiej jakości. Ale czy w tym tempie życia jakie dzisiaj prowadzimy jesteśmy w stanie unikać fast foodów na rzecz wysokiej jakości jedzenia wyprodukowanego zgodnie z filozofią slow life/slow food? To zależy od nas, tego jakiej jakości życiem chcemy żyć  i na ile ważne jest dla nas nasze zdrowie i środowisko naturalne.

Tekst powstał we współpracy z sprl.pl oraz  terazpstrąg.pl

© BROG B2B Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Dalsze rozpowszechnianie powyższego materiału zabronione.

Milena Kaszuba-Janus

Redaktor naczelna Nowości Gastronomiczne, redaktor Horecanet.pl, Sweets & Coffee, współorganizatorka Forum Rynku Gastronomicznego Food Business Forum. Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Z wydawnictwem BROG B2B związana od ponad czterech lat, gdzie od września 2018 pełni funkcję redaktor naczelnej Nowości Gastronomicznych oraz redaktor portalu Horecanet.pl i magazynu Sweets & Coffee. Współorganizuje najważniejsze wydarzenie dla branży gastronomicznej Food Business Forum. Odpowiada za dobór tematów dyskusji oraz podnoszenie jakości wydarzenia pod kątem merytorycznym. Dba także o różnorodność panelistów i prelegentów. Przeprowadziła wywiady m.in. z Karolem Okrasą, Arturem Jarczyńskim czy Andreą Camastrą. Prywatnie szczęśliwa żona, fanka czekolady i dobrej kuchni, miłośniczka zumby, literatury grozy i Justina Timberlake’a.

Opublikowano: 09.11.2021
Aktualizacja: 09.11.2021